środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział VIII

Z perspektywy Cassie
Wreszcie dolecieliśmy... dłużej nie mogłabym wytrzymać siedząc obok chrapiącego Chada. Kiedy wyszliśmy z samolotu każdy z nas rzucił się na swoje walizki i udał się do wyjścia gdzie czekały na nas rodziny u których miałyśmy nocować. Byliśmy podzieleni w pary, ja mam nocować z Suzan, Agnes będzie z Post it co jej o dziwo nie przeszkadzało, no ale to nie moja sprawa. Wraz z przyjaciółką udałyśmy się do przydzielonej rodziny.

-Buenas tardes. - Powiedziałyśmy razem do Pana i Pani Castare. "Buenas tardes" to po hiszpańsku "Dzień dobry"
-Hola chicas, ven con nosotros. - Kiedy powiedziała to kobieta o ciemnej karnacji i kruczoczarnych włosach, spojrzałam na Suzan a ona na mnie w tym samym czasie, ponieważ obie nie wiedziałyśmy co oznacza to zdanie, ale pomachała w stronę ich samochodu, więc chodziło jej raczej o coś w stylu " chodźcie". Weszłyśmy do samochodu i w niecałe dziesięć minut byliśmy na miejscu. Dom był ogromny, przypominał mi trochę hogwart... 

-Boże, Cass. Ja się tej rodziny boję! - Zaśmiałam się na jej wyznanie, i załapałam ją za rękaw bo sama również się ciut bałam. No ale kto by się nie bał? Wielki dom przypomniał mi hogwart!
-Ja też! - Szepnęłam.
Pani Castare zaprowadziła nas do pokoju, w którym będziemy musiały spać przez 2 tygodnie. Było jedno łóżko, ale to może i dobrze bo w takim pomieszczeniu bałabym się spać sama...
Nim się obejrzałyśmy nastał już wieczór i zbliżał czas na kolacje, a Pani Castare nas na nią wołała. Kiedy zeszłyśmy, usiadłyśmy przy stole a następnie podali danie. Nie wiem co to było, ale nie wyglądało na pyszne...
-Disfruta . - Powiedziała Suzan, a wszyscy jej odpowiedzieli to samo i zaczęli jeść. Wciąż spoglądałam na moją przyjaciółkę, która delektowała się tym czymś co przypomniało jedzenie, nie wiem jak ona może to jeść.. Przecież to surowe mięso!
-Fuj. - Szepnęłam do mojej przyjaciółki.
-Jakie Fuj?! Dobre! - Powiedziała z uśmiechem i dalej pochłaniała coś czerwonego co było tylko podobne do kotleta.
Kiedy wszyscy zjedliśmy, Suzan wzięła wszystkie talerze i udała się do kuchni gdzie miała wraz ze mną pozmywać naczynia. Kiedy zrobiłyśmy daną czynność poszłyśmy do pokoju, by zająć się swoimi zajęciami. Nie rozpakowywałyśmy walizek, postanowiłyśmy, że nasze rzeczy będą leżeć na swoim miejscu. W domu tej rodziny jest zasada, że o dwudziestej drugiej każdy musi się już kłaść spać, jednie Pani Castera chodziła o godzinie dwudziestej pierwszej. Obie poszłyśmy do łazienki, a w niej umyłyśmy i przebrałyśmy się w piżamy.

Z perspektywy Suzan
Wraz z Cassie układałyśmy się do snu, ale, że moja cudowna przyjaciółka zawsze się wierci ciężko było zasnąć.

-Suzan, jestem głodna chodź przejdziemy się po okolicy. Chciałaś iść na plażę prawda? W Las Palmas na pewno ona jest, i pójdziemy do jakiegoś baru zjeść no i może do clubu potańczyć? - Eh, Cassie zawsze wie jak na mnie wpłynąć, a ja zawsze chciałam pójść na plażę, u nas w Nowym Jorku jej niestety nie było..
-Dobra, ale nie jestem pewna, że Pan czy Pani Castare nas wypuści...
-Przecież nie muszą o niczym wiedzieć, prawda? Poza tym z tego co mi wiadomo chodzą o dwudziestej pierwszej spać, a jest już dwudziesta trzecia.
-No dobra niech będzie, ale przecież musimy się jeszcze przebrać ! - Odparłam, po czym wstałyśmy i podeszłyśmy do naszych walizek.  Ja wyjęłam ze swojej białą koszulę, sweter w azjatyckie wzory, a na to założyłam jasną jeansową kamizelkę, a moja przyjaciółka założyła beżową bluzę z napisem " The Beatles" przy czym podwinęła rękawy i do tego krótkie jeansowe spodenki, ja swoje pożyczyłam od Cass, bo okazało się, że wszystkie moje zostały przemoczone wodą, bo moja mamusia musiała mi ją włożyć, bo myślała, że w Hiszpanii nie ma wody, chyba pomyliła Hiszpanię z Afryką, no ale mniejsza. Tak czy owak, woda wylała się na moje wszystkie spodnie i nie miałam w czym wyjść, dobrze, że Cass zgodziła się pożyczyć mi swoje jasne lekko pozadzierane krótkie jeansowe szorty.

Szybko i dyskretnie wyszłyśmy z hogwartu i udałyśmy się do miasta. Dziwnie się czułam "uciekając" z domu, no ale trzeba się bawić prawda? Idąc chodnikiem ludzie wciąż na nas spoglądali jak na nie normalne. Przecież nie mam na twarzy szopa. 
-Ej, Cass. Chyba zrezygnuję z tej plaży. - Powiedziałam, pokazując palcem na wielką plaże zapełnioną pijanymi ludźmi. 
-Czyli idziemy teraz jeść tak? - Spytała niewzruszona. 
-No tak, gdzie proponujesz? - Idąc, wciąż rozglądałam się za jakimiś przystojnymi Hiszpanami, ah kocham ten kraj!
-McDonald?
-Okej! - Kiedy Cassie się wreszcie najadła, udałyśmy się do clubu. Weszłyśmy do środka, rozejrzałyśmy i podeszłyśmy do baru. Zamówiłyśmy sobie po dwa kieliszki wódki, na rozluźnienie. O dziwo barman sprzedał nam alkohol bez żadnych problemów, w stanach zapewne by na nas spojrzał i zaczął się śmiać mimo tego, że mamy już siedemnaście lat. 
-No to do dna. - Powiedziała, a następnie razem w tym samym czasie wypiłyśmy jeden kieliszek, i ruszyłyśmy na parkiet. Tańczyłyśmy dosyć długo, w pewniej chwili dwóch chłopaków zaprosiło nas do tańca. No nie powiem, że ten co mnie po prosił nie był przystojny, no ale przecież ja nie potrafię gadać po hiszpańsku?!
-Witaj. - Powiedział nieznajomy, w pewniej chwili zaczęła się wolna piosenka, chłopak złapał mnie w talii, a ja tylko czułam jak do mojej głowy napływa coraz więcej krwi, i zaczynam się rumienić, szczerze mówiąc zdziwiłam się, że mówi po angielsku, no ale to i lepiej.. Czułam jego oddech na moim ciele, nasze twarze były oddalone od siebie 20 cm, czułam jego wodę kolońską, która pachniała tak męsko... Nie da się tego określić, ale tańcząc z nim czułam się bezpiecznie...
-Cześć. - Uśmiechnęłam się, i nie zwracając na otaczający mnie świat tańczyłam w rytm piosenki.
Położyłam głowę na jego ramieniu, i cały czas chciałam go pocałować, mimo, że go nie znam... Boże?! Co ja gadam, przecież kocham Kyle'a! Nie mogę się zauroczyć w pierwszym lepszym napotkanym facecie! Szybko podniosłam głowę, z umięśnionej części ciała chłopaka, puściłam jego dłonie i grzecznie przeprosiłam.
-Wybacz, ja.. muszę iść! - Musiałam od niego uciec, bo nie wiem co by się stała gdybym jeszcze dłużej z nim tańczyła. Następnie pobiegłam do Cass, i wyciągnęłam ją z clubu chcąc wyjaśnić całą sytuacje.
-Cassie! Nawet nie wiesz co się wydarzyło kiedy tańczyłam z tym chłopakiem.. - Chciałam się jej wyżalić, chciałam by mnie pocieszyła ale moja przyjaciółka niestety ma strasznie słabą głowę, i potrafi po dwóch kieliszkach się upić, więc niestety nie dało się jej nic wytłumaczyć. Postanowiłam, że wrócimy do domu naszych opiekunów, czyli Państwa Casteras, a rano jej opowiem co się działo wczoraj w clubie.

Z perspektywy Agnes 
Z rana obudziły mnie jakieś dziwne szmery, nie otwierając oczu zaczęłam szukać po całym łóżku mojego telefonu, nigdzie nie mogłam go znaleźć, więc otworzyłam oczy i zorientowałam się, że nie ma koło mnie mojej współlokatorki. Przeszukując wzrokiem pokój znalazłam ją jak siedziała koło swojej walizki i czegoś zawzięcie szukała.
-Co ty robisz tak wcześnie? - Nie odpowiedziała mi tylko dalej czegoś szukała, dałam sobie z nią spokój. Wczoraj zasnęłam dosyć późno, bo nadal rozmyślałam nad sprawą Lucasa, więc byłam strasznie zmęczona. Wstając z łóżka prawie się wywaliłam przez rozwalone ciuchy Post-it, pomiędzy nimi znalazłam swojego iPhona, odblokowałam go. Miałam kilka nieodebranych połączeń od mamy i jedną wiadomość od... Lucasa? Co on ode mnie chciał? Bez zastanowienia, usunęłam wiadomość nawet na nią nie patrząc. Odłożyłam telefon i usiadłam na łóżko. Nie wiedząc co robić zaczęłam się przyglądać temu co robi współlokatorka.
-Na co się tak gapisz? Po prostu czegoś szukam.- Odpowiedziała mi na moje zachowanie, ze złością.
-No mózg na pewno tam nie znajdziesz- Zaśmiałam się bezgłośnie i poszłam do łazienki, która znajdowała się naprzeciwko naszego pokoju. Wzięłam długi i gorący prysznic a następnie umyłam włosy ładnie pachnącym szamponem, który znalazłam w szafce. Zawinęłam się w ręcznik i poszłam się ubrać, ale kiedy tylko zbliżyłam się do drzwi usłyszałam głośny płacz. Naciskając klamkę weszłam do pokoju, mogłam się spodziewać co tam znajdę, na podłodze leżała Post-it której duże słone krople leciały z oczu. Nawet nie było mi jej szkoda, w ogóle mnie nie obchodziła. Kiedy mnie zobaczyła wstała i otarła łzy.
-Poszłabyś dzisiaj ze mną do centrum handlowego? Muszę sobie kupić jakiś podkład, bo swój zostawiłam w..w domu- I znowu zaczęła ryczeć. Boże, jak można załamywać się z takiego powodu. Nie miałam ochoty z nią nigdzie iść, więc postanowiłam, że ją spławie.
-No dobra to po śniadaniu się tam spotkamy-Uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam wybrać dla siebie ubranie. Założyłam pierwsze lepsze ciuchy, które były na wierzchu i wysuszyłam włosy. Na śniadanie zawołał nas Toby, to był syn właścicieli domu, był bardzo przystojny i kulturalny, a najlepsze w nim było to, że umiał bardzo dobrze angielski i mogłam się z nim bez problemu dogadać. Zeszłyśmy na dół, co zajęło nam sporo czasu, bo dom w którym mieszkałyśmy był ogromny jak jakiś pałac. Właściciele musieli być bardzo bogaci skoro utrzymywali sami to wszystko. Grzecznie się przywitaliśmy po Hiszpańsku i usiadłyśmy do stołu. Nawet nie patrzyłam na to co jem, ale było nawet smaczne. Cała rodzina ciągle o czymś gadała, ja nie odezwałam się ani razu. Po pewnym czasie zauważyłam, że Toby ciągle mi się przygląda, może miałam coś między zębami, albo się ubrudziłam? Mniejsza..
-Ja już idę do centrum handlowego, spotkamy się na miejscu- Skłamałam dla Post-it, ona tylko przytaknęła, a ja wstałam od stołu, dziękując za posiłek. Jak ona może być tak głupia, ja nigdy nie potrafiłam dobrze kłamać, każdy wiedział kiedy to robię. Idąc na górę, usłyszałam za sobą kroki, przestraszyłam się trochę Przyśpieszyłam kroku, ale ten ktoś złapał mnie za ramie. Chciałam krzyknąć, ale Toby zasłonił mi usta i mnie uciszył. Zdezorientowana stałam tak chwile, aż on się odezwał.
-Może pójdziemy gdzieś? Pokaże ci okolice..- Uśmiechnął się zalotnie.
-Wiesz miałam razem z moją koleżanką iść do sklepu, to może potem?- Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, byłam za bardzo zdołowana.
-Wiem, że kłamałaś dla niej z tym centrum- Zaśmiał się słodko, był taki przystojny, że aż sama się uśmiechnęłam- Masz na prawdę ładny uśmiech.
-No dobra to może spotkamy się na dole? Wezmę tylko swoją torbę- Chyba poprawił mi humor, bo nagle zachciało mi się gdzieś wyjść.
-Ok, znam inne wyjście, tak żeby twoja koleżanka nas nie zobaczyła- Kiedy to powiedział puścił mi oczko i odszedł.

17 komentarzy:

  1. Jezuu, ciekawy rozdział :D . A ten Toby to musi być na prawdę fajny chłopak. Od razu mi się spodobał. Myślę że jakiś przelotny związek, albo coś w tym stylu będą mieć. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nic nie można powiedzieć, wszystko się niedługo wyjaśni :)

      Usuń
  2. Ciekawa jestem co się wydarzy pod czas tego spaceru. Rozdział świetny. Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam :)) Wspaniały rozdział:)) Jestem Fanką twojego bloga :)) Bardzo bym prosiła ,abyś zaglądnęła na mojego bloga i wydała swoją opinię:)) Z takim doświadczeniem i talentem ...Dlatego się do cb zwracam :)) Czekam na nn :**

    Zapraszam :
    http://oneeeedireeection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za te miłe słowa i na pewno wpadnę <3

      Usuń
  4. Bardzo spodobał mi się Wasz blog <3 Czekam z niecierpliwością na dalszy przebieg zdarzeń!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny blog :) zapraszam do mnie obserwuję i liczę na to samo
    www.wyyobraznia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże. Tutaj jest tyle pięknych blogów i nawet z wyglądu zachęcających do czytania. Muszę to wszystko kiedyś przeczytać ♥ Zostawiłaś na moim blogu komentarz ale nie dodałaś się do obserwatorów dlatego informuję cię o nowym rozdziale : http://1dforeverlovelove.blogspot.com/
    Przy okazji może zainteresuje cię mój drugi blog : http://onedirectionlovelovex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. jedno słowo które wyraża wszystko
    KOCHAM < 3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Zapraszam do mnie http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział pojawi się albo dziś wieczorem albo jutro po południu :D

      Usuń
  9. Jetsem pod ogromnym wrażeniem. To jest świetne.

    Zapraszam do mnie . Licze na komentarz.

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. uuuuu świetny rozdział:-D Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, chciałabym Cię zaprosić na swojego bloga: http://is-breathing-for-this-moment.blogspot.com/ i oznajmić, że jak tylko znajdę czas to przeczytam każdy rozdział i na pewno zostawię po sobie ślad. Pozdrawiam. @fabregasek <3

    OdpowiedzUsuń
  12. hey , dzisiaj założyłam nowego bloga i miło by było gdybyś wpadła i zostawiła po sobie jakiś ślad . ; ) http://no-lies-just-loove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co do twojego bloga jutro przeczytam cały , ponieważ bardzo zaciekawił mnie ten rozdział . :3

      Usuń
  13. u mnie już 29, więc zapraaaszam ;)
    www.paradise-with-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń