poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział XIV

Z perspektywy Cassie

Wstałam z podwójnego łóżka mojej przyjaciółki, a następnie udałam się do chłopaków. Mam nadzieję, że chociaż oni pomogą mi obudzić tę śliczną śpiącą królewnę. Szłam powoli wciąż się rozglądając. Kiedy byłam już w salonie, zauważyłam Zayna siedzącego na kanapie. Ubrany był w bordowy t-shirt, a na to miał założoną, jasną jeansową kurtkę. Do tego założył czarne rurki, oraz szare nike'i. Zayn jest chyba pierwszym chłopakiem, którego znam i podoba mi się jego styl. Dlaczego? Tak na prawdę nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.. Tak po prostu.. Podoba mi się... Ubrania, które zakłada nie są popularne wśród innych chłopaków, mimo tego, że jest gwiazdą na skalę światową...
Uśmiechnęłam się do niego, na co on odpowiedział to samo.
-Cassie, możemy porozmawiać? -Spytał lekko zmieszany wciąż patrząc raz na mnie, a raz w ziemię..
-Jasne -Opowiedziałam delikatnie kiwając głową. Podeszłam do kanapy siadając na rogu. Jakoś czułam się przy nim trochę nie zręcznie, no ale co się dziwić? Wczoraj byliśmy na plaży, było na prawdę fajne, i w ogóle, a on jak wróciliśmy to ani razu się do mnie nie odezwał...
-Przepraszam -Mruknął pod nosem, ale zdołałam to usłyszeć.
-Ale za co? -Spytałam siadając bliżej mulata.
-Za to jak Cię wczoraj potraktowałem. Wiem.. Nie powinienem, tak nagle przestać się do Ciebie odzywać, po tak cudownie, wspólnie spędzonym wieczorze, ale ja... Ja po prostu musiałem to wszystko sobie spokojnie przemyśleć, sam...
-Ale co musiałeś przemyśleć? -Wciąż męczyło mnie to, że Zayn cały czas coś ukrywał. Cały czas się mu przyglądałam, ale ten unikał mojego wzroku.
-Musiałem zastanowić się nad tym co do Ciebie czuję, czy te uczucie jest prawdziwe, czy to nie jest jakiś kolejny blef... Kiedy jesteś w pobliżu moje serce zaczyna bić szybciej, a dłonie są cieplejsze, kiedy się uśmiechasz do kogoś innego, a nie do mnie czuję się zazdrosny... Kiedy nie ma Cię przy mnie jest mi źle... A wiesz dlaczego tak jest? Dlatego, że Cię kocham. Kocham Cię moim całym cholernie zniszczonym sercem, myślałem, że to kolejne, głupie zauroczenie, ale się myliłem. Jesteś pierwszą dziewczyną, za którą płaczę. Wiem, że to głupie, ale w ciągu tych trzech tygodni zdążyłem zakochać się w twoich oczach, w twoim uśmiechu, w twoim poczuciu humoru, w twoim śmiechu, a także w twoim charakterze. Jesteś jedną rzeczą, którą w tej chwili tak cholernie mocno pragnę.. Kocham Cię Cassandro Cambpell, proszę zostań kimś więcej niż moją przyjaciółka -Z każdym kolejnym słowem, wypowiedzianym przez Zayna, robiło mi się coraz bardziej gorąco. Szczerze mówiąc jeszcze nigdy nic takiego nie czułam... To jest chyba coś wyjątkowego, chodź nie jestem pewna..
-Zayn.. Znam Cię od naprawdę niewielu dni, bo z około 21 dni. Ale wiesz co? Wciągu tego czasu zdążyłam Cię polubić, znienawidzić, znów polubić, ale także i pokochać.. Czy to dziwne? Może i tak, ale przy tobie jestem sobą, i nie muszę udawać kogoś kim nie jestem. Twój uśmiech powoduje, że moje serce się raduje, a usta od razu unoszą się w górę... Jesteś cudownym mężczyzną, którego pokochałam. Kocham Cię Zaynie Maliku, i tak chcę z tobą być, jak najdłużej -Uśmiechnęłam się, wciąż nie mogłam uwierz w to co się teraz dzieje. Dopiero dziś zrozumiałam jak wygląda prawdziwa miłość a także szczęście. Wcześniej jak byłam z Mike'iem, to wiecznie liczyła się jego popularność w szkole... To było na prawdę uciążliwe, choć zdaję sobie sprawę, że z Zaynem będzie łatwo, bo nie będzie...
Po chwili Zayn przybliżył swoją twarz do mojej, dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów... Swoją lewą dłoń położył na moim karku, zaś drugą na mojej talii. Nasze usta połączyły się, tak idealnie do siebie pasowały.. Jego wargi nie były tak nachalne jak wargi mojego eks.. Wręcz przeciwnie! Były delikatne i miękkie.. Nasze usta cudownie ze sobą współpracowały, jak by to robiły do lat..
Kiedy nasze usta się do siebie oderwały, oboje uśmiechnęliśmy się do siebie, i złapaliśmy się za ręce...
Postanowiliśmy, że powiemy wszystkim o naszym związku dopiero jutro, jak wszyscy będą w domu, łącznie z Niallem, który poleciał wczoraj, wieczorem jak byliśmy na plaży do swojej rodziny, która mieszka w Irlandii.