sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział VI

Z perspektywy Suzan
Kiedy mama zabrała mnie od Cassie pojechaliśmy na zakupy. Jadąc samochodem wciąż myślałam o dzisiejszym spacerze na który mam pójść z Kyle'em. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnimy... Jak wróciłam do domu, zostało dwadzieścia minut do spotkania. Szybko weszłam do łazienki i założyłam na siebie czarny t-shirt z napisem "boy" , shorty z wysokim krokiem, a pod to ciemne fioletowe rajstopy, założyłam również czarny kapelusz który miał podkreślać mój ciemny makijaż. Nim się zorientowałam minęło już te dwadzieścia minut. Byłam już nawet spóźniona. Szybko założyłam czarne trampki i podbiegłam pod moją furtkę. Nawet nie powiedziałam do mojej mamy, że wychodzę ale w tej chwili liczy się tylko on... Będąc już przy furtce Kyle na mnie czekał.
- Cześć Kyle. - Poprawiłam włosy i podeszłam do chłopaka stojącego naprzeciwko mnie.
-Witaj Suzan. - Jego twarz była bez emocji, chyba już nawet nie zależało mu na tym by się ze mną spotkać. Włożył dłonie do kieszeni i ruszył wolnym krokiem w stronę parku, nawet na mnie nie zaczekał, nie powiedział gdzie idzie. Zupełna cisza.
-Poczekaj na mnie! - Krzyknęłam, po czym szybko przybiegłam do mojego przyjaciela. Kiedy byłam już obok niego zatrzymał się i przez dłuższy czas się mi przyglądał, o co mu chodzi? Złapał mnie za rękę i pociągnął do lodziarni. W niej kupił mi deser lodowy który po krótkim czasie wylądował w naszych żołądkach, siedząc w kawiarni wciąż rozmawialiśmy o naszych uczuciach ale do niczego konkretnego nie doszliśmy. Kiedy zjadłam deser Kyle ponownie złapał mnie za rękę podszedł do baru, zapłacił za smakołyk i poszliśmy razem na plac zabaw. Jak ujrzałam huśtawkę od razu uśmiechnęłam się chytrym uśmieszkiem.
- Założymy się, że będę pierwsza?- Znów się uśmiechnęłam i ukułam chłopaka w brzuch.
-Auć! Suzan, nie rób se nadziei! - Poprawił swoje brązowe włosy które opadały mu na czoło, dotykały niemalże jego niebieskich tęczówek..
-Śnisz! I tak wygram! O co się zakładamy?
-Może o buziaka? - Po tych słowach poczułam motylki w brzuchu, ale bez zastanowienia zgodziłam się.
-Niech będzie! - Uśmiechnęłam się i od razu pobiegłam na huśtawkę. Chwilę później już na niej byłam.
-Wygrałam! - Wykrzyknęłam i uśmiechnęłam się kpiąco.
-To nie fair! Oszukiwałaś, no! - Tupnął nogą o ziemię i zrobił smutną minkę składając ramiona. Wyglądał tak słodko, chętnie bym do niego podeszła i go pocałowała, może nawet coś więcej...
-Jestem obrażony, oszukujesz kłamczucho! - I znów zrobił tą smutną minkę dla której mogła bym zrobić wszystko, na prawdę wszystko... Szybko zakryłam sobie twarz, czułam, że zaczęłam się rumienić, jestem pewna, że moje policzki już poczerwieniały.
-Pohuśtasz mnie? - Mówiąc to machałam nogami, wyglądałam trochę jak taka słodka dziewczynka będąca z babcią na placu zabaw po zakupach w super markecie.
-Oczywiście! - Stanął za mną i zaczął mnie huśtać. Nie odzywaliśmy się do siebie i zapadła niezręczna cisza.. to czego tak bardzo się obawiałam.
-Suzan.. wstań. - Kyle zatrzymał huśtawkę i stanął naprzeciwko mnie, wstałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Co się stało Kyle? - Spytałam niepewnie, zaczęłam się obawiać tego co mi powie. Przecież mógł mi powiedzieć wszystko... Może zauważył, że jestem w nim zakochana i chce zerwać ze mną znajomość?..
-Bo.. ja Cię nie traktuję jak przyjaciółkę, znaczy jesteś moją przyjaciółką ale to nie jest tak jak myślisz. - Wciąż się jąkał, ze z całego jego osiemnastu-słownego zdania mało co rozumiałam, ale nie tylko dlatego go nie zrozumiałam, wciąż przyglądałam się jego tęczówkom które były niebieskie, ale to nie był zwykły niebieski.. Wyglądały jak morze, piękne, błękitne morze na hawajach.. - Bo ty jesteś taka cudowna i.. - W moim brzuchu zaczęłam czuć mrowienie, jakby 1000 mrówek chodziło po moim brzuchu które lekko przegryzając tkankę. - Kocham Cię.. - Wszeptał. Na szczęście zdołałam to usłyszeć, aczkolwiek po tych słowach czułam się nieziemsko. Takiego uczucia nie da się opisać, uśmiechnęłam się od ucha do ucha, lecz nie wiedziałam jak zachować się w takiej sytuacji. Stałam bez ruchu czekając na jakiś znak.
-Czyli ty nic do mnie nie czujesz tak? - Zapytał zrezygnowany Kyle, szczerze mówiąc wolę go opisywać jako " ukochany " . Zapytał zrezygnowany mój ukochany.
-Kyle, jak możesz tak mówić? Też Cię kocham! Po prostu nie chciałam Ci tego mówić, myślałam, że to wszystko zniszczy a tego nie chcę. Kocham Cię mój ukochany Kyle'u. - Uśmiechnęłam się i złożyłam na jego lekko poróżowiałych ustach czuły pocałunek.

Z perspektywy Cassie
<następnego dnia>
"- Boże, Suzan nie uwierzysz w to! " - Wykrzyknęłam do telefonu.
"-Cóż się takiego wydarzyło, że budzisz mnie tak wczesnym rankiem?"-Zapytała ochrypłym głosem. Chyba właśnie wstała.. No ale cóż, było już południe, a ja musiałam ją obudzić i opowiedzieć o wczorajszej sytuacji.
"-Jest 13,ale dobra. No to wczoraj jak poszłaś to oglądałam z Chadem filmy i powiedziałam, żeby został na noc i..." - W pewnym momencie przerwała mi, i nie pozwoliła dokończyć.
"-Przespałaś się z nim?!"-Można powiedzieć,że krzyknęła do słuchawki, bo nawet mój brat usłyszał , uśmiechnął się swoim chytrym uśmieszkiem i wyciągnął rękę na pieniądze które mam mu wręczyć by nie mówił mamie tego co usłyszał. Położyłam na jego dłoni 50 dolarów i poszłam do pokoju by niczego więcej się nie dowiedział.
"-Co? Nie! Co ci przyszło do głowy? Nieważne. No to daj mi dokończyć i nie przerywaj. No i on się zgodził. Całą noc oglądaliśmy filmy i on.....mnie pocałował! - Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam krzyczeć do telefonu z radości. - Aaaaaaaaaa! Nie mogę w to uwierzyć! "
"-Spokojnie, nie krzycz. Jesteś pewna, że ci się to nie przyśniło? " - Dlaczego ona nigdy mi nie wierzy? Miałam ochotę walnąć ją w twarz, nawet przez słuchawkę...
"-Boże, jak ty mnie denerwujesz. Nie! Nic mi się nie przyśniło! " - Tym razem krzyknęłam ze złości.
Postanowiłam, że nie powiem jej o jednym małym szczególe... O związku z Chadem.
Po naszym wczorajszym pocałunku wyznał mi miłość i spytał się czy z nim będę, oczywiście zgodziłam się. Kto by się nie zgodził?
Wiem, że powinnam jej powiedzieć, ale obiecałam, że na razie będziemy się ukrywać.
Była sobota, czyli zostały dwa dni do wycieczki. Musiałam się spakować dzisiaj, bo zapewne jutro spotkam się z moim chłopakiem... Jak to cudownie brzmi, Chad Finn jest moim chłopakiem!
Leżałam na łóżku i oglądałam "Futurama" na vivie. Kocham ten serial.W pewnym momencie przerwał mi moją ciekawą czynność dzwonek do drzwi. Moim zdziwieniem nikt nie odbierał, przecież mama była w domu...chyba. Pewnie znowu gdzieś polazła z moim głupim bratem, nienawidzę go.Moje rozmyślenia ponownie przerwał dzwonek, kto mi kurwa przeszkadza?! A no tak, zapomniałam, że ktoś tam stoi.
Wygramoliłam się w końcu z łóżka. Podeszłam do drzwi, a w nich stała Agnes? Po co przyszła?
-Cześć, przyniosłam ci pamiętnik - Uśmiechnęła się, i wręczyła mi zeszyt oblepiony prze ze mnie i moje przyjaciółki kolorowymi naklejkami.
Nie chciałam nikogo zapraszać do domu, ale głupio mi było powiedzieć "Dzięki,idź już sobie".
Agnes była moją przyjaciółką, ale nie tak bliską jak Suzan.
-Dzięki, wejdziesz ? - Zapytałam wymuszając uśmiech, oraz otwierając szerzej drzwi.
-Nie, nie będę ci przeszkadzać. - Wiedziałam, że chce wejść, ale również było jej głupio napraszać się.
Najchętniej powiedziałabym to jedno, głupie zdanie i zamknęłabym drzwi, ale aż tak chamska nie jestem.
-Nie przeszkadzasz, nic ciekawego nie robię. Leże, jem, leże, jem. Serio, nic ciekawego.
-Weszłabym, ale muszę iść do domu. Napiszę na facebooku. Cześć - Przytuliła mnie na pożegnanie i wyszła.
Zamknęłam drzwi i ponownie ruszyłam w stronę pokoju, aby pochłaniać mój ulubiony serial który... właśnie się skończył. - Zajebiście. - Wyszeptałam pod nosem. -Weszłam jeszcze na komputer. Zajrzałam na parę stronek, przeczytałam maile, sprawdziłam powiadomienia i wiadomości na facebooku.
Mama wróciła do domu po około trzech godzinach od przyjścia Agnes. Postanowiłam się spakować żeby zaraz nie gadała, że wszystko zostawiam na ostatnią chwilę. Jak na pakowanie zajęło mi to dosyć dużo czasu, bo aż cztery godziny. Oczywiście moja nadopiekuńcza mama pomagała mi się pakować abym niczego nie zapomniała, no ale i tak pewnie o czymś zapomniałam. Byłam strasznie zmęczona, co się dziwić?... Cztery godziny pakowania to dosyć dużo, zazwyczaj zajmuje mi to godzinę, może mniej. Więc położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.


Z perspektywy Agnes
Była godzina 13.20, wszyscy powinni być teraz w szkole, jednak ja siedziałam w kawiarni i popijałam zimną już z resztą kawę razem z "Post-it" To może wydawać się dziwne, ale to ona do mnie podeszła z pytaniem czy może zająć miejsce obok mnie. Normalnie bym się nie zgodziła, ale teraz byłam za bardzo roztrzęsiona, żeby zacząć kłótnie, więc przytaknęłam poza tym nie robiło mi to wielkiej różnicy, ale najchętniej bym od niej odeszła, jednak coś trzymało mnie tutaj. Skoro ona podoba się dla Mike'a to musi być w niej coś wyjątkowego, coś dzięki czemu podoba się Mike'owi chociaż szczerze w to wątpię.
-Cześć.. Zobaczyłam cię tutaj samą i pomyślałam, że podejdę - Mówiąc to wciąż wymuszała uśmiech, dlaczego ona musi być taka sztuczna?!
-Wiem, że bez powodu byś tutaj nie podeszła, gadaj, co ode mnie chcesz? - Zapytałam zapatrując się w łyżeczkę do mojej kawy.
-Jak to możliwe, że jesteś z Lucasem taka szczęśliwa i nigdy się nie kłócicie? Przecież.. - Nie pozwoliłam jej dokończyć.
-Miłość nigdy nie jest łatwa i kiedy okłamuje cię druga osoba, znika zaufanie, które praktycznie buduję się od samego początku. Kiedy odkrywasz coś czego nie powinnaś, nie wiesz jak masz się zachować i to jest w tym wszystkim najgorsze, nie wiem czy dokładnie zrozumiałaś to co przed chwilą powiedziałam, ale na pewno coś do ciebie dotarło.- Otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale ja byłam już w połowie drogi do wyjścia, odwróciłam się tylko i zauważyłam, że osoba z którą przed chwilą rozmawiałam nadal siedzi w bez ruchu, tak jakby zmieniła się w posąg.
Kiedyś sama myślałam, że miłość moja i Lucasa zawsze będzie taka sama i nic ją nie zniszczy, jednak myliłam się, dopiero teraz to zrozumiałam. Oczywiście każdy związek przeżywa kiedyś trudne chwile, ale przecież "szczerość" to coś, co powinno być najważniejsze w całym związku. Idąc, zauważyłam, że nad miastem zaczęło zbierać się coraz więcej ciemnych chmur. Wyglądało na to, że za chwilę zacznie padać deszcz, a najkrótsza droga do domu pomiędzy lasem a autostradą zajmie mi około dwadzieścia minut. Nie śpiesząc się, spokojnym krokiem szłam dróżką, a w między czasie zdążyło się nieźle rozpadać, jednak mnie chroniła bluza i kaptur. Kiedy byłam już na miejscu, zaczęłam szukać klucza w torebce i kiedy już miałam go w ręku włożyłam go w zamek i przekręciłam. Nikogo nie było w domu, co było oczywiste, bo wszyscy byli w pracy. Zdjęłam moje ulubione przemoczone trampki i ruszyłam w stronę łazienki, gdzie umyłam dokładnie włosy i z turbanem na głowie poszłam do salonu obejrzeć sobie jakiś film, w między czasie przyszedł do mnie sms:
"-Wiem, że coś musiało się stać, skoro nie ma cię w szkole, zadzwoń jak tylko będziesz mogła-Lucas"
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać teraz, więc odpisałam mu:
"-Spotkajmy się w metrze o 16-Agnes"
Była dopiero 14, więc miałam dwie godziny, żeby się przygotować. Wyłączyłam telewizor i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Potem poszłam do pokoju, przebrać się w jakieś suche ciuchy, po całym pomieszczeniu porozwalane były moje ubrania.
Założyłam brązową bluzkę w czarne paski i do tego czarne spodnie. Wysuszyłam i wyprostowałam włosy, a wychodząc nałożyłam czarną skórzaną kurtkę i kremowe trampki za kostkę.
Po kilku minutowej trasie byłam na miejscu. Do domu Lucasa metrem miałam 15 minut. Weszłam do pojazdu i czekałam, aż on wejdzie. Kiedy to zrobił przywitaliśmy się, ale bez żadnych pocałunków ani przytulania, on nie wiedział o co mi chodzi, ale nie zaczynał żadnego tematu, musiałam to zrobić ja.
-Może podjedziemy do parku i tam na ławce porozmawiamy?-Zapytałam go poprawiając moją grzywkę.
-Nie wiem dokładnie o czym chcesz rozmawiać. Nawet nie wiem za co się na mnie obraziłaś !-Wkurzył się, wiedziałam, że zaraz zacznie krzyczeć.
-Tam porozmawiamy, tu jest za dużo ludzi-Powiedziałam o wiele ciszej niż on. Widziałam na jego twarzy, że nie jest zadowolony z tej całej sytuacji. Z nim zawsze ciężko było rozmawiać poważnie, potrafił albo się wtedy wygłupiać, albo zaczynać krzyczeć. To była jego największa wada.
Kiedy siedzieliśmy już w parku na ławce, nie wiedziałam jak mam zacząć temat. Po woli odwróciłam się w jego stronę i chciałam zacząć coś mówić, ale się speszyłam. On to zauważył, więc sam zaczął mówić.
-Nie wiem co cię teraz tak denerwuje, nie wiem dlaczego dzisiaj wyszłaś ze szkoły po pierwszej lekcji i nie wiem co odkryłaś, że tak cię ode mnie odrzuciło!-Naciskał na każde wypowiedziane "nie wiem" i do tego zaczął wrzeszczeć, co mnie nie zdziwiło, ale nie lubiłam jak to robił, wkurzało mnie to.
-Wiesz nie da się normalnie rozmawiać gdy ktoś rzuca się na ciebie, więc proszę cię nie krzycz. Nie wiesz bo ci nie powiedziałam o co mi chodzi. Dzisiaj... ja...jak na pierwszej przerwie jak już miałam iść na lekcje, zauważyłam ciebie, chciałam podejść, ale ty nie byłeś sam, schowałam się więc za róg, sama nie wiedziałam po co. Nie usłyszałam o czym rozmawiacie, ale widziałam co ci podawał do ręki. Jak mogłeś mi nie powiedzieć, że bierzesz! Bym ci pomogła z tym, żebyś tego nigdy już w życiu nie wziął do ręki!-Pierwsze łzy zaczęły spływać mi po policzku.
-A może ja nie chce pomocy? Może ja chcę brać te narkotyki! W ogóle co cię to obchodzi, jeśli ci to nie pasuje nie moja sprawa, ja nie zamierzam niczego zmieniać.
-Wiesz co mam dość tego wszystkiego, dla mnie już nie istniejesz, nie po tym co dla mnie powiedziałeś!- I odeszłam. To był najgorszy dzień w moim siedemnastoletnim życiu.

11 komentarzy:

  1. widzę, że dziewczyny przeżywają miłości :) spodziewałam się, że między Kylem a Suzan coś się wydarzy ;) ciekawe, czy wszystkie pary będą ze sobą zawsze szczęśliwe, w końcu życie to nie bajka... hmmm...

    suzan, pytałaś o mój szablon, więc odpowiadam - tak, zrobiłam go sama ;p a dlaczego o to pytasz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ strasznie mi się podoba, i chciałam by osoba która zrobiła ten blog, mi też zrobiła :)

      Usuń
    2. ale nic szczególnego w moim szablonie nie ma, jest prosty i banalny, nie musiałam się zbytnio nad nim wysilać :D

      Usuń
    3. Ja nie mogę rozszyfrować tego, jak się robi "menu" na samej górze, z np. " rozdziały" " linki" itd.

      Usuń
    4. hmmm.. spokojnie :) mogę pomóc, napisz do mnie na gg 21976323 to wszystko Ci wyjaśnię ;) pisz nawet jeśli nie jestem dostępna, bo często siedzę na niewidocznym ;)

      Usuń
  2. coraz ciekawiej się robi, a pomysł na bloga bardzo mi się podoba ;d widzę tu podobieństwo do filmu LOL i dzięki temu spodobał mi się jeszcze bardziej ;d
    zapraszam do mnie na nowy rozdział, mam nadzieję, że wam się spodoba ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach ta miłość :D Ciekawy blog to ty masz. Podoba mi się styl twojego pisania, a fabuła jest wciągająca. Czekam z niecierpliwością na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No hej, wczoraj założyłam bloga http://listentothevoiceofyourheart.blogspot.com i bardzo liczę na zdanie kogoś utalentowanego, mam nadzieję że wpadniesz ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Nooo! Dopiero przeczytałam i stwierdzam, że z każdym kolejnym rozdziałem robi się ciekawiej ;3
    Muszę ci powiedzieć, że od samego początku spodobał mi się twój styl pisania ! TO OPOWIADANIE WCIĄGA <3 To pierwsze opowiadanie też było super i szkoda, że je skończyłaś ;c
    + fajny wygląd bloga, hah ;D
    Przepraszam, że tak późno komentuję, ale nie korzystałam z komputera przez jakiś czas ;)
    Pozdr, i wpadnij do mnie na new rozdział ;*
    http://story--of--my--life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietne. :*
    Nn na forever-larry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo się dzieje w życiu każdej z opisanych dziewczyn. To akurat jest moje zdanie ale ja wolę czytać opowiadania z jednej, najwyżej dwóch perspektyw bo potem się gubię :P
    Ja dość częśto czytam książki i przeważnie jak jakąś przeczytam znajduję cytaty, które mi się najbardziej podobają. U Ciebie spodobał mi się cytat, który powiedziała Agnes do tej dziewczyny:
    "Miłość nigdy nie jest łatwa i kiedy okłamuje cię druga osoba, znika zaufanie, które praktycznie buduję się od samego początku. Kiedy odkrywasz coś czego nie powinnaś, nie wiesz jak masz się zachować i to jest w tym wszystkim najgorsze, nie wiem czy dokładnie zrozumiałaś to co przed chwilą powiedziałam, ale na pewno coś do ciebie dotarło."

    Zapraszam do siebie i liczę na szczerą opinię :D
    http://diary-strewn-with-roses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń