czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział XI

Z perspektywy Cassie
Wycieczka zbliża się ku końcowi. Samolot mieliśmy o godzinie 23. Jakoś to wszystko szybko minęło, może dlatego, że codziennie spotykałyśmy się z Zaynem i Liamem. Naprawdę się z nimi zżyłyśmy, można nazwać nas najlepszymi przyjaciółmi, chociaż znamy się tylko dwa tygodnie. Trochę denerwowało mnie zachowanie Suzan. Wciąż wydzwaniała do Kyle'a, mówiła, że go kocha i za nim tęskni, chociaż cały czas obściskiwała się z Liamem. Przez to oczywiście nie mówię, że sama jestem święta bo tak nie jest ale ona dobrze wiedziała, że podoba jej się Liam, i chce z nim być...
Postanowiłam dziś że, powiem mojej przyjaciółce o związku z Chadem, który... postanowiłam zakończyć. Wiem, że to nie jest decyzja, którą powinno się podejmować z dnia na dzień, ale gdyby naprawdę mnie kochał i się mnie nie wstydził, powiedziałby o nas od razu, poza tym, chyba lubię Zayna, ale tak lubię, lubię.
Dzisiaj jest ostatni dzień wycieczki, czyli tzw. "Dzień Pakowania". Suzan zajęło to około 5 minut, ponieważ wepchnęła wszystkie swoje ubrania do walizki i była gotowa, mnie zajęło to dosyć dużo czasu, ponieważ nie lubię kiedy moje ciuchy są pogniecione. Posprzątałyśmy pokój w którym nocowałyśmy, i zniosłyśmy nasze walizki na dół. Schodząc zadzwoniła komórka czerwonowłosej, położyła walizkę na schodach po czym wyjęła i odebrała telefon. Nie wiem o czym dokładnie rozmawiała, słyszałam poszczególne słowa, z których nic konkretnego nie udało się wywnioskować.
-Dzwonił Zayn i Liam. - Powiedziała obojętnie. Od razu kiedy powiedziała imię "Zayn" uśmiechnęłam się.
-Co chcieli? - Zapytałam "zdziwiona". Nie wiem po co pytam, dobrze wiedziałam po co dzwonią, od ostatnich dwóch tygodni tylko po to się z nami kontaktują.
-Odwieźć nas na lotnisku - Odpowiedziała, po czym ponownie złapała za rączkę walizki i ją podniosła.
-No wiem. - Uśmiechnęłam się.
-To po co się pytasz? - Widać że jest trochę podirytowana. Kocham ją denerwować.
-Nie wiem. - Szczerze mówiąc cieszę się, że chłopcy chcą nas podwieźć, przynajmniej nie musimy jechać z tą popierdoloną rodzinką "Castera" okazało się, że mają córkę która choruję na downa, dziewczynka jest strasznie irytująca, wciąż krzyczy, ciąga za włosy i szczypie. Najgorsze jest to, że jej rodzice nawet na to nie zwracają uwagi.
-Boże! Cassie! - Krzyczała stojąc na schodkach. Odwróciła się do mnie tyłem i ponownie zaczęła znosić walizkę, ja również to zrobiłam. Suzan oznajmiła, że zaraz przyjadą po nas chłopcy, a później się nawet do mnie nie odezwała. O co jej chodzi? 
-Suz... co jest? - Zapytałam lekko wystraszona. Przecież zawsze ją denerwowałam, i nigdy wcześniej się tak z tego powodu nie złościła..
-Jak myślisz, Kyle ze mną zerwie? - Powiedziała, po czym zrezygnowana usiadła na schodach.
-Co? Jak to? Czemu miałby zerwać? -  Zdziwiło mnie jej pytanie, bo przecież się kochają, więc nie widzę powodu, aby mieli zrywać
-Nie odbiera ode mnie telefonu, nie odpisuje na smsy...
-Może nie ma nic na koncie? Albo po prostu rozładował się mu telefon. - Usiadłam obok niej, obejmując ją następną ręką.
Nastała niezręczna cisza, zazwyczaj ja dawałam jej rady, ale w tej chwili nie wiedziałam co powiedzieć.
Było około osiemnastej czterdzieści pięć, więc postanowiłyśmy wyjść przed dom i czekać na chłopaków.
Przyjechali po około pięciu minutach.
Gdy zauważyłam Zayna wysiadającego z auta od razu się rozchmurzyłam. Niby "kłótnia" między Suzan, a Kyle'm mnie nie dotyczyła, ale przecież jest moja przyjaciółką, jak ona jest smutna to jestem i ja, jak ona płacze ja robię to samo. Wszystko przeżywamy wspólnie...
Brunet podszedł do mnie i mnie przytulił, to samo zrobił Liam z czerwonowłosą.
Złapali za rączki naszych walizek i wsadzili je do samochodu. 
-Wsiadajcie - Zaproponował szatyn, tak też zrobiłyśmy.
Suz usiadła obok brązowookiego z przodu, a ja z mulatem  z tyłu .
Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie, nie wiem czemu, zazwyczaj ja gadam ciągle, ale teraz nie miałam takiej potrzeby, czułam, że milcząc jest lepiej...
Po dziesięciu minutach podjechaliśmy pod budynek. Chłopaki wysiedli pierwsi w celu wyjęcia naszych walizek z bagażnika. Poradziłybyśmy sobie same, ale jak już pomagają to nie będziemy przecież odmawiać.
Podeszłyśmy z chłopakami do odprawy i nagle Zayn i stąd ni zowąd złapał mnie w tali i zaczął delikatnie muskać moje usta, to było przyjemne, nasze usta pasowały do siebie, Zayn wciąż pogłębiał pocałunek, ja robiłam to samo. Staliśmy w objęciach przez dobre dziesięć minut, po chwili zorientowałam się, że ... Chad mnie widzi czułam na moim ciele jego spojrzenie...

Z perspektywy Suzan 

Może to się wydawać dziwne, ale kocham ich... ich obu, Liama i Kyle'a. Szczerze mówiąc nie wiem jak to się stało, zakochałam się w chłopaku którego znam dwa tygodnie, mimo tego nie mam zamiaru zrywać z Kyle'em, to on był pierwszą osobą, którą pokochałam szczerze, można powiedzieć, że był moją pierwszą miłością, a Liam... on się pojawił tak nagle.
Kiedy wyszliśmy przed lotnisko, spojrzałam w przeźroczystą szybę przez którą zobaczyłam, że są wszyscy. Kyle, Post it, Mike, Chad, poza Agnes, jej już nie ma i nigdy nie będzie...
-Dziękuję, że nas tu zawieźliście, na prawdę miło się tu spędzało z wami czas, no ale trzeba wrócić do rzeczywistości... - Uśmiechnęłam się nieszczerze, ponieważ było mi źle, do moich oczu zaczęły napływać łzy, które powoli spływały po moich czerwonych policzkach, bo przecież... Opuszczam osobę, którą kocham i pewnie się z nią nigdy więcej nie zobaczę, ale taka jest rzeczywistość nie powinno się tego zmieniać.
Ponownie spojrzałam na naszą paczkę czekającą na nas, cały czas się patrzyli w naszą stronę, uśmiechnięci od ucha do ucha, nie wiem czemu nagle byli tak zadowoleni na nasz widok no ale mniejsza, z moich rozmyśleń wyrwał mnie szatyn który złapał mnie za rękę i odszedł od Zayna. 
-Suzan, jesteś dla mnie naprawdę ważna i co to teraz zrobię... Mam nadzieję, że nie zmieni tego co pomiędzy nami jest oraz, że tego nie zepsuję. - Liam był spięty, wciąż bawił się palcami, nie patrzył na mnie. W czym zawiniłam?
-Liam, spójrz na mnie. - Powiedziałam, byłam równie zdenerwowana co on. Przy nim wciąż miałam motyle, których nie potrafiłam powstrzymać, poprawiłam swoje włosy, spojrzałam w dół. Chłopak ujął mój podbródek delikatnie unosząc go w górę, uśmiechnęłam się delikatnie spoglądając w jego brązowe tęczówki. Następnie objął mnie w pasie przybliżając do siebie, byliśmy blisko, bardzo blisko. Wiem, że mam chłopaka, ale nie umiałam się mu oprzeć, jest cudowny.... Czułam jego oddech na moim ciele, nasze wargi dotknęły się, Liam wpił się w moje usta, nie protestowałam. Kontynuowałam, pogłębiając każdy pocałunek. Uśmiechnęłam się, to... było niezwykłe, coś czego od dawna potrzebowałam. Przytuliliśmy się do siebie, to było idealne pożegnanie. Wróciliśmy do Cass i Zayna, podeszłam do mulata, a następnie przytuliłam go. Wszyscy wymieniliśmy się numerami, chłopcy zaproponowali byśmy przyjechały do nich na ferie, a więc musieliśmy się jakoś skontaktować jak już one nastaną. 

-Żegnaj Liam, cześć Zayn. - Powiedziałam, i odeszłam ze łzami w oczach udając się wraz z Cassie na lotnisko. Kiedy weszłyśmy do środka, cała grupka do nas podbiegła, ja przyglądałam się Kyle'owi, jak się na mnie patrzył, w jego oczach była złość, która mnie przeraziła... Szybko do niego pobiegłam.

-Kyle wybacz, nie wiem jak to się stało! Na prawdę nie chciałam Cię zdradzić! - Wciąż krzyczałam, zapewne wszyscy zdołali usłyszeć to co mówiłam, ale... nie mogę stracić najlepszej rzeczy która mnie spotkała...                                                                                                                                                   -Suzan, jak mogłaś to zrobić? Przecież mówiłaś, że mnie kochasz! Jeżeli miało to tak wyglądać... nigdy w życiu nie powiedział bym Ci, że Cię kocham. Nienawidzę Cię! - Wykrzyczał a następnie szybko udał się do odprawy, usiadłam na fotelu czekając aż nasz samolot przyleci, minęły już dwie godziny i była pierwsza w nocy, wszyscy byliśmy zmęczeni, po chwili przyszła nasza nauczycielka, widać, że nie miała dla nas dobrej wiadomości. 
-Posłuchajcie. Wiem, że to co teraz wam powiem nie ucieszy was aczkolwiek taki niestety się stało. Samolot którym mieliśmy dziś wylecieć do Nowego Jorku, rozbił się. Co gorsze... - Wkrótce nasza pani zatrzymała. - kolejny lot odbędzie się dopiero za tydzień. - Wszyscy chórem zaczęli wykrzykiwać, byli nie zadowoleni, ja również nie cieszyłam się z tego powodu. Musieliśmy zadzwonić do rodziców, że będą zmuszeni zapłacić za kolejny tydzień wycieczki, moich nie było stać na taki wydatek a, że moja ciocia mieszka w Las Palmas mogę zamieszkać u niej, na szczęście wszyscy się zgodzili by Cass mogła zamieszkać na ten tydzień tam gdzie ja. Postanowiłam, że napiszę do Liama, przez ten wypadek samolotu możemy się jeszcze spotkać... Mam nadzieję, że jeszcze jest w Hiszpanii. 

-" Cześć Liam, pamiętasz mnie? To ja, Suzan, poznałeś mnie w clubie spędziliśmy dużo fajnych chwil, jestem jeszcze w Las Palmas, nasz samolot się rozbił a kolejny lot jest za tydzień... Przez z ten czas będziemy mieszkać u mojej ciotki... Chcesz się spotkać?" -Nie długo czekałam na odpowiedź, po chwili zadzwonił do mnie.
-"Suzan! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że do mnie piszesz..."
-"Cześć, Liam!"
-"Wiesz.. kiedy napisałaś tego smsa, że mieszkasz u ciotki wraz z Zaynem wpadliśmy na pomysł, żebyś... żebyś zamieszkała z nami"
-"Nie wiem czy to jest dobry pomysł.. U mojej ciotki będę mieszkać wraz z Cassie."
-"Wprowadź się do nas z nią! Naprawdę mi na tym zależy, Zaynowi też. Dzięki temu... będziemy mogli spędzać, ze sobą więcej czasu, proszę zgódź się!"
-"No dobrze... ale na prawdę nie chcę się narzucać..."
-"Ale nie narzucasz się! Przyjedziemy po was na lotnisko!" - Kiedy zakończyłam rozmowę, schowałam telefon a następnie szybkim krokiem udałam się do Cass, która stała obok Post it. Złapałam ją za rękę i odciągnęłam od towarzystwa.

-Co chcesz Suz? - Spytała.
-Liam dzwonił. Zaproponował, żebyśmy nie mieszkali przez ten tydzień u ciotki, wraz Zaynem chcą byśmy zamieszkali u nich w hotelu. Zgodziłam się, mam nadzieję, że ty również się zgodzisz. - Kiedy opowiadałam Cassie co się stało, z każdym słowem na jej ustach pojawiał się coraz pełniejszy uśmiech.

-Oczywiście, że się zgadzam! - Przyjaciółka szybko pobiegła po walizkę, pożegnała się z paczką i udała się do wyjścia, ja zrobiłam to samo tyle, że... spokojniej. Chwilę później pojawili się Zayn i Liam. Kiedy chłopcy wyszli z samochodu od razu pobiegłam do szatyna a następnie objęłam go mocno się tuląc, cieszyłam się, że go widzę. Bo... chyba z Kyle'em .. wszystko skończone, a on był... można powiedzieć, że był moim schronieniem. Szybko schowaliśmy walizki, i weszliśmy do samochodu. Jadąc wciąż dostawałam jakieś podejrzane smsy od osób będących na wycieczce. Między innymi : -"Cześć, zazdroszczę Ci, że poznałaś 1D! Poznasz mnie z nimi?!" - Wciąż zastanawiałam się co to jest " 1D ", lecz niestety nie udało mi się wywnioskować co to jest..

12 komentarzy:

  1. Boskie <3
    Kocham to opowiadanie !!
    Czekam na kontynuację ! :))))))))))))))
    Genialne i to do kwadratu ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. krótki się wydaje, ale mimo długości jestem zadowolona jakością rozdziału. jest świetny, oby tak dalej : )

    OdpowiedzUsuń
  3. http://last-wish-direction.blogspot.com/
    Rozdział 6, zapraszam.! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow , super rozdział <33
    Mega wszystko wymyśliłaś :)
    Podziwiam cię , na prawdę ciekawie wszystko opisujesz *__*

    Zapraszam do mnie:
    nextlevelxd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jak ty super piszesz <3
    zapraszam do siebie
    http://zawsze-there-gdzie-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny nie mogę się doczekać następnego i zapraszam do siebie http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj ciekawe jak dziewczyny zareagują że chłopcy są z One Direction. Świetnie prowadzicie tego bloga! Podoba mi się i to bardzo. Czekam z niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hehe chciałam napisać to co Klaudia więc nie będę się powtarzać ^^ Zajebisty rozdz *.*
    Zapraszam do mnie ; jessica-swan.blogspot.com
    Jest 8 rozdz :*

    OdpowiedzUsuń